"Bo żyć możesz tylko tym, za co zgodzisz się umrzeć" (Antoine de Saint-Exupéry) Na ryckím cmentarzu, w głównej alei, przez długie lata na jednym z grobów stało drewniane śmigło samolotowe. A ponieważ już od małego ciągnęło mnie do lotnictwa zawsze przed tym grobem się zatrzymywałem. Dzisiaj już tego śmigła nie ma. A ja po tylu latach dowiedziałem się, kim właściwie był ten pierwszy rycki pilot. Kpt.pil. Zygmunt Lewiński s. Zofii i Stanisława urodził się 18 marca 1928 roku w Rykach, na kolonii ryckiej. Po ukończeniu Szkoły Powszechnej rozpoczął naukę w Gimnazjum Koedukacyjnym Ogólnokształcącym w Dęblinie. Celował w podmiotach ścisłych Lata szkolne Po otrzymaniu świadectwa
maturalnego zgodnie, ze swoimi marzeniami został przyjęty do Oficerskiej Szkoły
Lotniczej Nr 4 w Dęblinie. Po
ukończeniu szkolenia podstawowego został zakwalifikowany na szkolenie pilotów
myśliwskich w 1 Eskadrze na lotnisku w Radomiu. W maju 1951 roku Radomiu
z bazy Miał opinię poważnego człowieka, rozważnego i
doświadczonego pilota. „Lewek”
kierujący lotami. Jego młodszy kolega, Zbigniew
MOŻDŻEŃ tak wspomina atmosferę domu kapitana: 21 lutego 1957 roku wraz z por. pil. Czesławem POPIELEM poleciał jako instruktor w drugiej kabinie na wykonanie zadania, którego celem było przebijanie chmur w górę i w dół oraz zejście do lądowania po prostej. Tego dnia dolny pułap chmur wynosił 300 metrów a górny 2500 metrów - a więc stosunkowa gruba warstwa do pokonania bez widoczności. Przy schodzeniu w dół załoga meldowała o niedziałającym wysokościomierzu oraz nie pracującej radiostacji naprowadzającej. W następstwie tych defektów załoga straciła orientację przestrzenną i w odległości 8 km od lotniska w pozycji odwróconej samolot UTI-Mig 15 uderzył w ziemię w odległości 300 metrów od zabudowań dworskich w Czerlejnie koło Środy Wielkopolskiej. Załoga zginęła. Samolot CS-102 nr 512071 z numerem bocznym 71 na którym zginął por.Zygmunt LEWIŃSKI ( CS 102 to licencyjna odmiana UT MiG 15 produkowana w Czechosłowacji ) ** Własne zdjęcie, które miał w portfelu w chwili katastrofy kpt. Zygmunt LEWIŃSKI Wspomniany wyżej kolega, Zbigniew
MOŻDZEŃ, który powrócił właśnie z Zakopanego tak wspomina okoliczności w jakich
dowiedział się o śmierci swojego kolegi: „Czujemy że coś się stało, nie wiemy co ale
jesteśmy przekonani, że zdarzyło się coś niezwykłego.(...) Podobnie gdy szedłem
do sztabu. Niby wszystko zwyczajnie, na swoim miejscu: żołnierze, baraki, W życiu nie spotykamy tych wyznaczników. Nie ma początku, bo nie mamy świadomości swoich narodzin. Nie ma końca, bo z chwilą śmierci niknie dotychczasowa cała nasza fabuła. Brak jest również, przynajmniej w ludzkim rozumieniu, logiki zdarzeń jakie nas w życiu dotykają. Piję, patrzę na puste miejsce Lewka i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że rządzi nami ślepy przypadek.” „Jest mi smutno. Bardzo smutno. Czekam co dalej zgotuje mi ślepy los... Po odejściu Lewka czułem się bardzo samotny. Jak to drzewo wokół którego wycięto las pozostawiając je odsłonięte na uderzenia wichrów, deszczy. Znikąd oparcia, znikąd pomocy. Los, niedobry los, w tak krótkim czasie ogołocił z bliskich. Samotność. Życie traci sens. Chociaż wokół pełno ludzi to nie ma komu się zwierzyć, kogo poradzić. Bo wbrew głoszonej filozofii, że jednostka niczym...każdy z ludzi jest w swojej istocie niepowtarzalnyi nikt go nie może zastąpić. Jego odejście tworzy pustą przestrzeń w życiu innego człowieka, którą nie sposób wypełnić...” .2 ********* 3 września 2016 na cmentarzu przy ul. Daszewickiej w Poznaniu odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej pilotów 62 pułku, którzy zginęli w katastrofach wykonując powierzone lotnicze zadania.3 Składam serdeczne podziękowania siostrze kpt.Lewińskiego p. Janinie WÓJCICKIEJ oraz jej córce p. Jolancie MARKWART za udostępnienie zdjęć i informacji. Dziękuję również p. Grzegorzowi KLIMASIŃSKIEMU za uzupełnienie cennych oraz udostępnienie zdjęć.AC 1 Zbigniew MOŻDŻEŃ Niebo jest szare Wrocław 1999 2 ibid 3 http://31blt.wp.mil.pl/pl/1_702.html i internet
Szczegóły o katastrofie na podstawie: |