Na wieczną rzeczy pamiątkę....

    Sentyment do starych maszyn to pasja ryckiej rodziny Zarębów, która niedawno ożywiła nam małą cząstkę dawnej ryckiej historii. I to dosłownie!
    Przemysłowcowi Władysławowi SKALSKIEMU budowniczemu pierwszego młyna parowego w Rykach i okolicy, nasze miasto zawdzięczało elektryczne światło. W roku 1929
we młynie zamontowano prądnicę prądu stałego o mocy110 kV i taką małą elektrownią zaczęto po raz pierwszy w historii zasilać miasto Ryki prądem. Na początku dodawano go tylko w określonych godzinach. Wyłączano o pierwszej w nocy, kiedy to młyn przestawał pracować.

 Do napędu młyna stosowano początkowo motor na gas ssany f-my Winterthur o mocy 45 KM.


    Technologia działania tego motoru polegała na tym, że jedna część urządzenia-  generator- wytwarzał  gaz potrzebny do napędu motoru. A to w ten sposób,że w generatorze (potężne zbirniki wypełnione szczapami drewna do oczyszczania gazu - tzw. retorty).przez rozgrzane węgle (koks) przepuszczało się parę wodną z powietrzem wskutek czego wytwarzał się gaz palny. Cena takiego motoru wraz z generatorem w zależności od siły, wynosiła około 12000 Franków szwajcarskich. Była to cena za kompletną instalację, montaż i rurociagi. Pamiętam jak opowiadał Pan Roman Skalski, że do montażu przysłano ze Szwajcarii nawet człowieka, który znał język polski.
   W roku 1937 na miejsce starego motoru zainstalowano został nowy od tej samej szwajcarskiej firmy ale już o zwiększonej mocy  80KM i do tego prądnicę prądu stałego  220 V.


    Z młynem przemysłowców Skalskich przez dziesiątki lat była związana rodzina Zarębów. Jako wykwalifikowani  i doceniani ślusarze byli przez lata zatrudniani przez właścicieli młyna. Najpierw starszy Ignacy Zaręba obsługiwał młyńską maszynerię a jego następcą został później jego młodszy brat Andrzej (1905-1985). który odbył słuzbę wojskową w lotnictwie w Poznaniu - Ławicyjednostce zajmującej się przeglądami i naprawą samolotów
    Andrzej Zaręba w1926 roku złożył egzamin czeladniczy i dzięki temu świadectwu mógł przejąć nadzór nad silnikiem.


    Moje osobiste wspomnienie Pana Zeręby sięgało do wczesnego dzieciństwa kiedy to z mamą (koleżanka szkolna żony Andrzeja  Zaręby) nosiliśmy do reperacji do pana Zaręby maszynę Singer z roku 1904. Był to jedyny ślusarz w Rykach, który umiał ją zreperować. Do dzisiaj jest „na chodzie”.

    Wraz z kupnem  nowego motoru  w roku 1937, Skalscy nosili się z zamiarem rozbudowy urządzeń wewnętrznych młyna, co z powodu wojny i sytuacji powojennej nigdy nie zostało już zrealizowane. Motor stanął a jego miejsce zajął silnik elektryczny. Pan Andrzej Zaręba odszedł na emeryturę w 1970 roku a sam młyn skończył swój „żywot” w 1999 roku.

    Zapomniany, stary motor stał przez wiele lat. Nie wiadomo jaki byłby jej koniec gdyby nie odkrył jego piękna skrywajacego się pod grubą warstwą kurzu i rdzy, wnuk pana Andrzeja Zaręby - Juliusz.


 
Andrzej ZARĘBA


 Juliusz ZARĘBA  

    Z dziedzicznym zamiłowaniem do maszyn postanowił „ożywić” motor o który tak pieczołowicie starał się przez dziesiątki lat jego dziadek.

   A lata zapomnienia odcisnęły na motorze swoje piętno. Precyzyjnie wykonane, kiedyś błyszczące teraz matowe części pokryła rdza. Wiele części brakowało.





    Dzięki posiadanej wiedzy technicznej i fachowym umiejętnościom wynik prac renowacyjnych wykonanych przez rodzinę Zarębów wzbudza zachwyt. Do zaniedbanego, nieomal „wyciągniętego  z krzaków” motoru udało się Juliuszowi Zarębie wrócić mu duszę.

 











"Rycki" motor w otoczeniu innych eksponatów w prywatnym muzeum maszyn i urządzeń rodziny Zarębów w Bydgoszczy.

 










Na odnowionej, lśniącej i pachnącej oliwą maszynie nowo umieszczona łacińska sentencja:

AD PERPETUAM REI MEMORIAM – NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ   



  Dziękuję serdecznie Januszowi i Juliuszowi ZARĘBOM za udostępnienie informacji oraz zdjęć.AC


Comments