Sentyment do starych maszyn to pasja ryckiej rodziny Zarębów, która niedawno ożywiła nam małą cząstkę dawnej
ryckiej historii. I to dosłownie! Do napędu młyna stosowano początkowo motor na gas ssany f-my Winterthur o mocy 45 KM. Technologia działania tego motoru polegała na tym, że jedna część urządzenia-
generator- wytwarzał gaz
potrzebny do napędu motoru. A to w ten sposób,że w generatorze (potężne zbirniki wypełnione szczapami drewna do
oczyszczania gazu - tzw. retorty).przez rozgrzane węgle
(koks) przepuszczało się parę wodną z powietrzem wskutek czego wytwarzał się
gaz palny. Cena takiego motoru wraz z generatorem w zależności od
siły, wynosiła około 12000 Franków szwajcarskich. Była to cena za kompletną
instalację, montaż i rurociagi. Pamiętam jak opowiadał Pan Roman Skalski, że do
montażu przysłano ze Szwajcarii nawet człowieka, który znał język polski. Z młynem przemysłowców Skalskich przez dziesiątki lat była związana rodzina Zarębów. Jako wykwalifikowani i doceniani ślusarze byli przez lata
zatrudniani przez właścicieli młyna. Najpierw starszy Ignacy Zaręba obsługiwał młyńską
maszynerię a jego następcą został później jego młodszy brat Andrzej (1905-1985). który odbył słuzbę wojskową w lotnictwie w Poznaniu - Ławicy, w jednostce zajmującej się przeglądami i
naprawą samolotów Moje osobiste wspomnienie Pana Zeręby sięgało do wczesnego dzieciństwa kiedy to z mamą (koleżanka szkolna żony Andrzeja Zaręby) nosiliśmy do reperacji do pana Zaręby maszynę Singer z roku 1904. Był to jedyny ślusarz w Rykach, który umiał ją zreperować. Do dzisiaj jest „na chodzie”. Wraz z kupnem nowego motoru w roku 1937, Skalscy nosili się z zamiarem rozbudowy urządzeń wewnętrznych młyna, co z powodu wojny i sytuacji powojennej nigdy nie zostało już zrealizowane. Motor stanął a jego miejsce zajął silnik elektryczny. Pan Andrzej Zaręba odszedł na emeryturę w 1970 roku a sam młyn skończył swój „żywot” w 1999 roku.
Zapomniany, stary motor stał przez wiele lat. Nie wiadomo jaki byłby jej koniec gdyby nie odkrył jego piękna skrywajacego się pod grubą warstwą kurzu i rdzy, wnuk pana Andrzeja Zaręby - Juliusz. Andrzej ZARĘBA Juliusz ZARĘBA Z dziedzicznym zamiłowaniem do maszyn
postanowił „ożywić” motor o który tak pieczołowicie starał się przez
dziesiątki lat jego dziadek. A lata zapomnienia odcisnęły na motorze swoje piętno. Precyzyjnie wykonane, kiedyś błyszczące teraz matowe części pokryła rdza. Wiele części brakowało. Dzięki posiadanej wiedzy technicznej i fachowym umiejętnościom wynik prac renowacyjnych wykonanych przez rodzinę Zarębów wzbudza zachwyt. Do zaniedbanego, nieomal „wyciągniętego z krzaków” motoru udało się Juliuszowi Zarębie wrócić mu duszę. "Rycki" motor w otoczeniu innych eksponatów w prywatnym muzeum maszyn i urządzeń rodziny Zarębów w Bydgoszczy.
Na odnowionej, lśniącej i pachnącej oliwą maszynie nowo umieszczona łacińska sentencja: AD PERPETUAM REI MEMORIAM – NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ Dziękuję serdecznie Januszowi i Juliuszowi ZARĘBOM za udostępnienie informacji oraz zdjęć.AC |