Janusz MEISSNER pisze w Opowieści pod psem (a nawet dwoma) : „Jeszcze tego samego dnia przeszliśmy z Mietkiem na „ty", a nazajutrz o świcie odstawiłem go samolotem do Ryk, lądując na pastwisku opodal młyna. (Oficjalnie był to lot na "oblatanie powietrza"). Wróciłem zresztą przed samym apelem". (str.45) Tak więc dzięki
utrzymywanym znajomościom p. Mieczysława SKALSKIEGO z lotnikami z Dęblina kilka
razy samoloty lądowały także i w Rykach. Takich lotów było więcej. Niestety, jeden
z nich zakończył się tragicznie. Szóstego lutego 1930 roku podczas próby startu z pastwiska koło młyna, rozbił się samolot Morane - Saulnier AR-35EP2 nr 50.49 Samoloty Morane - Saulnier AR-35EP2 nr 50.49 ze Szkoły Podchorążych w Dęblinie Zginęło dwóch lotników: por. Teodor BĄCZKOWSKI i
porucznik-obserwator Bronisław SKALSKI. Por. pilot BĄCZKOWSKI Teodor urodził się 27 listopada
1900 roku w Granicy pow. Będzin. Kształcił się początkowo w Sosnowcu a następnie w Grudziądzu, gdzie uzyskał maturę. Do wojska wstąpił w 1918 roku do 2 Pułku Ułanów i brał udział w walkach na różnych frontach. W 1921 roku awansował do stopnia podporucznika, a następnie wstąpił do Szkoły Pilotów w Bydgoszczy. Po uzyskaniu dyplomu pilota został przydzielony do 1-go Pułku Lotniczego, gdzie pełnił funkcję instruktora w Baonie Rekruckim, a później w szkole podoficerskiej. W 1924 roku awansował do stopnia porucznika. W kwietniu 1928 roku odszedł do Lotniczej Szkoły
Strzelania i Bombardowania w Grudziądzu, a następnie został przeniesiony do Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotniczy Por.
obserwator Bronisław SKALSKI* urodził się 24 kwietnia 1900 roku w Jarosławiu. Egzamin maturalny zdał w Przemyślu. W 1918 roku został powołany do armii austriackiej, do 26-tego Pułku Artylerii Polowej skąd odszedł do Szkoły Oficerów Rezerwy Artylerii w Presburgu. Służył w II Brygadzie Artylerii w Grodzisku. W listopadzie 1918 roku wstąpił do baterii przemyskiej, skąd otrzymał odroczenie na złożenie egzaminu maturalnego. Następnie odszedł do Centrum Wyszkolenia Artylerii w Toruniu i po jej chlubnym ukończeniu został w szkole instruktorem. W roku 1921 został przeniesiony w stopniu podchorążego do 26 p. a. p i wyznaczony na adiutanta pułku. W 1922 roku awansował na podporucznika, a następnie w drodze weryfikacji został porucznikiem. W roku 1926 otrzymał szkolenie obserwatora i przydział do 3-go Pułku Lotniczego, gdzie latał jako obserwator w 34-tej eskadrze. W 1928 roku został przeniesiony do Centrum Wyszkolenia w Dęblinie na stanowisko instruktora w eskadrze szkolnej. W roku 1929 zostaje adiutantem szkoły.
Pogrzeb Bronisława SKALSKIEGO w Przemyślu.
Co mogło być przyczyną
katastrofy? Janusz KĘDZIERSKI w książce „Z kabiny obserwatora"
wspomina swój pierwszy lot z por. BĄCZKOWSKIM zwanym powszechnie przez kolegów „Bączkosiem ". Opisany lot to odprowadzenie „Ponieważ Bączkosio
miał renomę starego, dobrego lotnika, poczułem się zaszczycony jego
decyzją. Zaopatrzyłem się w dodatkową kwotę pieniędzy. Wiedziałem, że aby
pomyślnie odbyć daleki przelot, trzeba będzie często podtrzymywać żywotne siły
tego asa powietrznego. A znałem go jako człowieka wesołego i niezmiernie
towarzyskiego". Następny start do tego lotu się udał ale.... na wysokości Puław musieli przymusowo lądować a to dlatego, że motor się przegrzewał, bo por. BĄCZKOWSKI zapomniał otworzyć żaluzję chłodnicy.... Była późna jesień, gęsta mgła ograniczała widoczność i na skutek straty orientacji znów lądowali przymusowo w ....wąwozie. „Nad śródmieściem szorowaliśmy prawie po dachach, przeskakując co wyższe kamieniczki. /.../ Chwilę przedtem cudem uniknęliśmy zderzenia z górą, która niespodziewanie wyrosła przed nami wśród ulic. /.../ Kiedy wylazłem z maszyny, musiałem stwierdzić, że Bączkosio miał nie tylko dobrą rękę, ale i sporą dozę szczęścia./../ Bączkosio, dawny ułan, był przedstawicielem szybko już odchodzącego w niepamięć pokolenia wojennych pilotów. Bajan, który bezpośrednio po wojnie służył w Poznaniu w charakterze obserwatora, opowiadał mi, że latał tam z kilku przedziwnymi pilotami typu Bączkosia. Byli to ludzie wytrąceni z równowagi przez przeżycia pierwszej wojny światowej, często zupełni już rozbitkowie życiowi. Traktowali lotnictwo trochę jak jakiś wielki klub samobójców”.(str.71) Może to właśnie szczęście opuściło por. BĄCZKOWSKIEGO szóstego lutego 1930 roku podczas krótkiego startu z łąki na Jankowszczyżnie. ------------------------------------------------------------------------ Zdjęcia lotników pochodzą z książki Ku
czci poległych lotników. Księga Pamiątkowa. Warszawa 1933.
* (Przypuszczam, że Bronisław SKALSKI był kuzynem Mieczysława i Romana SKALSKICH, chociaż nigdzie nie znalazłem potwierdzenia tego faktu) |