W Księdze
adresowej Polski wraz z Wolnym Miastem Gdańskiem dla handlu i Przemysłu z roku
1929-tego podano, że w Rykach było w tamtych latach sześciu kowali:. Gać
J, Gałązka W, Kapusta W, Olejnicki Jan, Sieraj Julian, Wielgosz Szymon. Nie podano
jeszcze wtedy znanego w okolicy kowala żydowskiego Motka, którego kuźnia była po
prawej stronie przed mostem na Zalesiance a którą po wojnie przejął p.Bliźniak. Jednym z
kowali,który w Rykach chyba najdłużej wykonywał swoje rzemiosło był p.Jan
OLEJNICKI syn Karola i Anny Olejnickich, urodzony w 1909 roku. W 1915 roku cała rodzina Olejnickich wyjechała na
trzy lata do Petersburga gdzie ojciec pracował w zakładach mechanicznych. Po w
powrocie do Ryk
w roku 1918 na zakupionym placu przy ulicy Św Leonarda (dzisiejsza ul.Warszawska) Karol Olejnicki otworzył kuźnię.
![]() Elegancki p.Jan z kolegą.
Samochodowe prawo jazdy pan Jan otrzymał już w roku 1928 Pierwsza kuźnia OLEJNICKICH była w podwórku. Widać, że kowale mieli dużo pracy od lemieszy po wozy żelazne. Mały chłopiec to syn Jana Olejnickiego Jerzy, który zmarł w 1945 roku i córka Ala. W podwórku pp.Olejnickich był również dom mieszkalny w którym mieszkało przed wojną wielu lokatorów. Między innymi zaczynał tutaj pan Stanisław Jędrych, późniejszy znany dębliński wytwórca znanych w całej Polsce pięknych akordeonów. A także policjant Gęba, kilka rodzin żydowskich, p.Wiktor Domański z rodziną, znany strażak i woźny szkolny „Wujek”, listonosz Władysław Sęktas, piekarz Majchrzak itd. Przed nową kuźnią. Prawdopodobnie rok 1945. Na kowadle siedzi Ala Olejnicka, obok ojciec Jan a przy słupku do wiązania koni dwóch uczniów kowalskiego rzemiosła. Jeden z nich ma na głowie polską rogatywkę i mundur wojskowy. Prawdopodobnie coś ”gwintują”. Stojące koła do wozów są jeszcze bez obręczy. Nasuwanie obręczy odbywało się przy i zapachu i syku dymiącego wkoło drzewa debowego czy akacjowego. Kucie koni to był spektakl, który bardzo lubiłem. Obserwowałem kucie setek koni.. I dzisiaj mam uczucie, że jeszcze potrafiłbym sam okuć konia bo pamiętam wszystkie czynności z tym związane. Pamiętam również wszystkie narzędzia na drewnianym stołku, który na zdjęciu właśnie wynosi z kuźni pan Jan. Honrata i Jan Olejniccy z córką Alą przed naszym mieszkaniem.Rok prawdopodobnie 1946. Na chrzcinach mojej siostry Barbary w roku 1946. Od lewej:p. Antoni JĘDRYCH, p.Honorata OLEJNICKA, Zofia MORAWSKA, Marianna JĘDRYCHOWA, Bronisław CIEŚLA. Jan Olejnicki, Władysława Cieśla, Aleksander BUCZEK, Stanisława ŻMUDA. Dzieci pp.Jedrychów Pan
Olejnicki był niezwykle towarzyskim człowiekiem. Grał na mandolinie a także i śpiewał. Jego ulubioną piosenką była ta oto
zapamiętana przeze mnie piosenka kowalska, której rytm był zgodny
z uderzeniami młotów w kowadło: Jakem
zdobył ten specyjoł –joł-joł-joł Jakem orał tam pod lasem Nie tylko, że był człowiekiem muzykalnym ale i bardzo ładnie rysował. Po wojnie udało mu się utrzymać kuźnię przez długie lata. Wyuczył wielu młodych chłopców kowalskiego rzemiosła. Podkuwał konie, okuwał wozy żelazne, robione na zamówienie i sprzedawał je na jarmarkach. Zawsze w niedzielę wieczorem stało ich kilka przed kuźnią,pachnących świeżą farbą olejną.W nocy odwożono je na poniedziałkowy targ w Adamowie….
*****
Serdecznie dziękuję mojemu najlepszemu koledze z dzieciństwa Robertowi Olejnickiemu „Robkowi“ za udostępnienie zdjęć. |