. Już dłuższy czas poszukuję krewnych
żołnierza Wehrmachtu, który podczas pobytu w Rykach w czasie wojny
zaprzyjaznił się z moją rodziną. Stacjonował w Domu i prawdopodobnie należał do załogi obozu
pracy mieszczącego się naprzeciwko. Nazywał się Furmański i
pochodził z Berlina. Nazwisko polskie i on sam przyznawał się do
polskiego pochodzenia. W czasie Świąt Bożego Narodzenia w 1940 spędził
nawet u nas Wigilię na którą przyniósł wielki talerz owoców. Kiedy
pojechał na urlop do Berlina przywiózł wszystkim jakieś prezenty: mamie
komplet do białej kawy, album o Berlinie, dla brata bączka. Miał dwóch synów. Pokazywał
zdjęcie na którym była jego żona i synowie na schodach przed kościołem w
Berlinie.
Kiedy ktoś z „dobrych” znajomych mojego dziadka doniósł, że posiada broń , Niemcy przyszli zrobić rewizję. Wraz z nimi przyszedł i Furmański, który cały czas " łagodził" sytuację. Niemcy zostawili dziadka w spokoju i odeszli. Po żołnierzu Wehrmachtu,Furmańskim, pozostał nam na pamiątkę oprawiony W gotyku......
|