Z ulicy
Warszawskiej zginęło bezpowrotnie już wiele
domów, domów przeważnie drewnianych, których konstrukcja i warunki mieszkaniowe nie sprostały by
dzisiejszym wymogom. Ale warto je wspominać. Tak samo jak i ludzi, którzy w nich mieszkali.
Na
ulicy Warszawskiej, w miejscu gdzie dzisiaj jest pawilon handlowy, stał pod jesionami
dom Sabiny
i Stanisława OSTAŁOWSKICH. Pan OSTAŁOWSKI był znanym w okolicy
kowalem i konstruktorem różnych urządzeń rolniczych. Jego kuźnia stała przy
wjeździe na dzisiejszy stadion, wtedy targowicę zwaną Pasternikiem. Kiedy
zdrowie nie pozwalało panu OSTAŁOWSKIEMU wykonywać zawodu, kuźnię wydzierżawił panu NOWAKOWSKIEMU.
Właśnie
obok kuźni, przy ulicy Warszawskiej Stanisław Ostałowski wybudował około roku
1905 ten drewniany dom. I to właśnie w tym domu mieścił się od roku 1908
pierwszy sklepik powstającej wtedy ryckiej Spółdzielni.
Rok 1948
W
latach 30-tych był tam i gabinet dentystyczny Felicji Konigsberg. Mąż dentystki, pochodzący
z Tarnobrzegu Izaak KONIGSBERG, lekarz weterynarii, w latach 1934-1936 był nawet kierownikiem ryckiej
rzeźni. Mieli dwóch synów. Podobno ojciec dbał o to, aby synowie starannie
mówili po polsku.
Nikt z tej rodziny nie przeżył. Wszyscy zginęli w
Treblince.
Po wojnie mieszkało tu kolejno wiele rodzin: GRZYBOWSKICH,ZAWADZKICH,JĘDRYCHÓW,MEJERÓW. Po 1957 roku dom opuścili ostatni lokatorzy. Stał jeszcze jakiś czas częściowo
zawalony, aż doczekał się rozbiórki.
Dziesięć lat później - rok 1958
Sąsiedni
dom miał o tyle interesującą historię, że „przywędrował“ ze Staw. Pobudowany
był tam jako leśniczówka. W latach dwudziestych kupił go pan Jan OSTAŁOWSKI na spółkę z pewnym Żydem i dom został
przewieziony do Ryk na plac przy ulicy Św. Leonarda. Dom miał charakterystyczny ganek, który przez wiele lat był porośnięty dzikim winem. Na nim przesiadywali wszyscy lokatorzy.
Lewą stronę domu zajmowała rodzina WOJTACHNIÓW,SOWÓW I PROKOPÓW. W prawej części
mieszkała rodzina ŁAGOWSKICH i ŻACZKÓW. Na górze, w facjacie rodzina GÓRSKICH. Z
czasem lokatorzy się zmieniali. Dom wraz ze stojącą w podwórzu stodołą rozebrano w połowie lat osiemdziesiątych.
Dzisiaj już nic nie przypomina tamtej starej ulicy. Prócz
istniejącego jeszcze i widocznego na zdjęciu domu pp. LESZKÓW, na którym
zachowały się jeszcze ślady po odłamkach z bomby lotniczej z września 1939
roku.
Serdecznie dziękuje p. Barbarze Głodek i Romkowi Łagowskiemu za udostępnienie zdjęć.AC