Na starym cmentarzu w Rykach przy ulicy Młynarskiej jest nagrobek:
S.P. Witold Kossak przeżywszy lat 12 skończył
dni swoje w nurtach rzeki Wieprza
śpiesząc
na ratunek ojcu.Cześć jego pięknej i szlachetnej duszyczce”.
Było to 18 lipca 1899 roku.Witold wraz ze swoimi kuzynami kąpał się w Wieprzu.Nagle Jerzy KOSSAK,syn malarza Wojciecha, zaczął się topić.Na pomoc podążył mu nie umiejący pływać ojciec Witolda,Tadeusz.Witold pospieszył z pomocą obu tonącym.Jednak mu się to nie udało i sam utonął.Dwóch tonących wyciągnął z rzeki korepetytor.
Witold Kossak

Na starym cmentarzu w Rykach.Zima 1979.
Ciała Witolda nie odnaleziono tego samego dnia.Podobno na drugi dzień
Jerzemu ukazał się Witold w komunijnym
ubranku i powiedział w którym miejscu prąd rzeki wyrzucił jego ciało.Ojciec od razu
pojechał tam bryczką i znalazł syna.
Magdalenia SAMOZWANIEC zapisała tę
rodzinną tragedię:”Sen,przeczucie,jasnowidzenie?Nie wiem,w
każdym bądź razie był to fakt autentyczny”.*
Dlaczego w komunijnym ubranku? Tylko
na kilka dni przed tą tragedią,7 lipca 1899 roku Witoldek KOSSAK przyjął swoją
pierwszą Komunię.......
Opowiadano,że Witolda dlatego pochowano w
Rykach,ponieważ jego ojciec miał jakieś nieporozumienie z księdzem z Gołębia.
Kilka lat później już na Wołyniu Zofia traci swojego trzeciego brata - Wojciecha
Juliusza,który umiera na zapalenie wyrostka robaczkowego w wieku szesnastu lat.Tylko
brat Zygmunt dożył wieku męskiego.
Grobem w Gołębiu długo opiekował się
mój kuzyn Mieczysław Rułka, a grobem w Rykach uczniowie ze szkoły w Kośminie przywożeni przez
nauczycielkę.Mieczysław Rułka już nie żyje ,a szkołę w Kośminie zlikwidowano rok temu.
*****************************************
Latem 2018 roku grób Witolda Kossaka odnowiło Towarzystwo Przyjaciół Ryk.Umieszczno na nim także
jego fotografię.