Na ulicach naszego miasta strzelano do
Niemców, do ich agentów, do Żydów. Sami mieszkańcy Ryk załatwiali często swoje
prywatne porachunki bronią. A najwięcej strzałów padło w czasie walki o władzę
między „żołnierzami wyklętymi” a budowniczymi nowego, ludowego porządku. Ortskommendantur mieściła się w Domu Strażaka. Kasyno było obok w domu dr Kowalskiego DROŻYŃSCY poszli znanym dla wszystkim mieszkańców miasta skrótem: ścieżką przez pole pp Jezierskich i dalej wąską uliczką (obok dzisiejszego sądu, dawnej ZSZ) aby wyjść na ulicę 11 Listopada (dzisiaj Poniatowskiego a w czasie okupacji Ostlanstrasse). I w tej właśnie wąskiej uliczce padło kilka strzałów. DROŻYŃSKI zginął na miejscu. Żona jeszcze żyła około godziny. Dziecko, które prowadzili za rękę, nie tknięto. W likwidacji DROŻYŃSKIEGO brali udział żołnierze AK: KUCHNIO„ Spokojny”, Tadeusz OSIŃSKI „Tek” i Henryk GOŚNIAK „Cezary”. W wyniku tego zamachu żandarmeria aresztowała kilkadziesiąt
osób. Część z nich zwolniono a resztę odwieziono na Zamek w Lublinie. W czasie
tej łapanki zostali zatrzymani m.in: PAWLAK i Władysław BĄK. Obawiając się
dalszych represji, wielu mężczyzn uciekło z miasta. Mój ojciec wraz z innymi
uciekł przez „Kozią Górkę” aż na Chrustne. 1 Edmund Doliński .Zarejestrowane w pamięci Miesięcznik Rycki 10/34 p. Doliński w swoich wspomnieniach podaje mylną datę wydarzenia: 4 grudnia 1943 roku. (Warto wspomnieć, że córka jednego z żołnierzy AK, Tadeusza Osińskiego „Teka”, Barbara Mamińska, zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku w 2010 roku)
|