Na ulicach naszego miasta strzelano do Niemców,do ich agentów,do Żydów.Sami mieszkańcy Ryk załatwiali często swoje prywatne porachunki bronią.A najwięcej strzałów padło w czasie walki o władzę między „żołnierzami wyklętymi” a budowniczymi nowego,ludowego porządku. W pierwszych latach okupacji był przeniesiony do Ryk volksdeutsch,granatowy policjant Jan Droziński (ur.1901).Wraz z żoną i dzieckiem zamieszkał na pierwszym piętrze w nowym budynku Urzędu Gminy (dzisiejszy Sanepid).Również w tym samym budynku mieszkał komendant Policji Granatowej sierżant Wacław Kundzicz. Żona Drozińskiego,Gertruda była Niemką chociaż jej nazwisko panieńskie Grzemska było polskie.Urodziła się w Branderburgii w miasteczku Kutzerow. Według wspomnień mojego ojca Droziński nigdy nie chodził w mundurze tylko po cywilnemu.Był on bezwzględnym w stosunku do Polaków.Kilka osób zastrzelił bez powodu.Armia Krajowa wydała na niego wyrok śmierci.
Z czasem został on przeniesiony do
żandarmerii i właśnie z tej okazji,w niedzielę 5 września 1943 roku wraz ze swoja żoną
złożył pożegnalną wizytę w Schutzpolizei kwaterujacą w Domu
Strażaka.Kiedy odchodził do domu około godziny 3-ciej na pożegnanie komendant
Wagner z innymi Ortskommendantur mieściła się w Domu Strażaka.Kasyno było obok w domu dr Kowalskiego Drozińscy poszli znanym dla wszystkim mieszkańców miasta skrótem:ścieżką przez pole pp Jezierskich i dalej wąską uliczką (obok dzisiejszego sądu,dawnej ZSZ) aby wyjść na ulicę 11 Listopada (dzisiaj Poniatowskiego a w czasie okupacji Ostlanstrasse). I w tej właśnie wąskiej uliczce padło kilka strzałów.Droziński zginął na miejscu.Żona jeszcze żyła około godziny.Dziecko,które prowadzili za rękę,nie tknięto.W likwidacji Drozińskiego brali udział żołnierze AK Kuchnio „Spokojny”,Tadeusz Osiński„Tek” i Henryk Gośniak „Cezary”. Miejsce zdarzenia dzisiaj
W wyniku tego zamachu żandarmeria aresztowała kilkadziesiąt osób.Część z nich zwolniono a resztę odwieziono na Zamek w Lublinie. W czasie tej łapanki zostali zatrzymani m.in: Pawlak,Władysław Bąk.Obawiając się dalszych represji,wielu mężczyzn uciekło z miasta.Mój ojciec wraz z innymi uciekł przez „Kozią Górkę” aż na Chrustne. 1 Edmund Doliński .Zarejestrowane w pamięci Miesięcznik Rycki 10/34 p. Doliński w swoich wspomnieniach podaje mylną datę wydarzenia: 4 grudnia 1943 roku. (Warto wspomnieć,że córka jednego z żołnierzy AK,Tadeusza Osińskiego „Teka”, Barbara Mamińska,zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku w 2010 roku)
|